"Spokojne przechodzenie jesieni w zimę wcale nie jest przykrym okresem"* jeśli dobrze się do tej czynności przygotować.
Jednym ze sposobów na przejesiennienie** jest zatracenie się w książkach. Proces ten w przedzimiu jest znacznie ułatwiony, bo na wydawniczym rynku największy wysyp lektur. Skuteczne zawieruszenie musi nastąpić po sam epilog i od deski do deski - tylko wtedy spora szansa, że świat o nas zapomni, bo komu by się chciało szperać w stercie makulatury. A jeśli już napatoczy się jakiś "buszujący w" i zacznie czytać nam przez ramię, to można zagrzebać się jeszcze głębiej - po denną literaturę przecież nikt nie sięga ;). Zatem zaczytajmy się po uszy i do dna. Szeleśćmy kartkami, aż liście się zawstydzą.
Zakładkę zszeleściła i zjesienniła oczywiście moja teściowa. :)
Zakładkę zszeleściła i zjesienniła oczywiście moja teściowa. :)
* Tove Jansson "Dolina Muminków w listopadzie"
** od: przezimowanie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz