czwartek, 25 czerwca 2020

Smętna dziwaczka



"Smętna dziwaczka, wiecznie z nosem w książce, ubrana jak na rozmowę kwalifikacyjną na stanowisko księgowej w salonie pogrzebowym". Cytat ze "Śnieżycy" Neala Stephensona, którą niedawno czytałam. Oczywiście jako księgowa poczułam się dotknięta. Mój mąż stwierdził, że jestem przewrażliwiona. A ja po prostu nie lubię stereotypów, tym bardziej, że niejednokrotnie słyszałam tekst: "pani nie wygląda jak księgowa". Czyli jak kto? Jak kobieta?

Zakładka na zdjęciu, to oczywiście praca mojej teściowej. Rezultat użycia dziurkacza biurowego. W tym wypadku nuda, czy kreatywność?

poniedziałek, 22 czerwca 2020

"Gniazdo światów" - recenzja książki Marka S. Huberatha




Gavein Throzz, jak każdy obywatel Lavath, zgodnie z prawem w wieku 35 lat opuszcza obecną krainę i przenosi się do Davabel. Podróż na wysokości sekundowej trwa 36 godzin. Jego o 4 lata młodsza żona, której wiek jeszcze nie pozwala na przybycie do kolejnej krainy, wybiera czteroletnią realną podróż statkiem. Do Davabel docierają w podobnym czasie i są równolatkami. Nowy etap w życiu, nowe wyzwania. I żadnych pozytywnych wydarzeń.

Jedna z najciekawszych polskich powieści SF jakie czytałam. Nie bez powodu nagrodzona w 1999 r. Zajdlem, Śląkfą i Srebrnym Globem. Wróciłam do niej po latach, żeby pozwolić zaistnieć bohaterom ponownie. I nie są to przesadnie wzniosłe słowa, tylko odniesienie do treści "Gniazda Światów". To opowieść dla tych Czytelników, którzy choć raz zastanawiali się, co dzieje się z bohaterami, gdy książki nie są czytane. Czy następuje zawieszenie czasu, czy raczej dzieje się wszystko równocześnie? Skąd zmiany w książce czytanej po raz drugi? Rzeczy wcześniej nieuchwytne stają się wyraźne i odwrotnie. Może to nie tylko nasze złudzenie. Może bohaterowie mają tyle wcieleń, ilu Czytelników śledzi ich historię?

Powieść Marka S. Huberatha to gratka dla matematyków i humanistów, koneserów kryminałów i thrillerów, miłośników SF i fantasy, ale przede wszystkim dla wszystkich, którzy chcą przeczytać oryginalną, wciągającą i spójną powieść. Polecam właściwie każdemu. Niech nie zraża etykieta SF. Niech nie odstrasza mało efektowne wydanie. Ważny jest świat, który gnieździ. Ważna jest gra, którą Autor prowadzi z Czytelnikiem. 

piątek, 19 czerwca 2020

Przyszłość przelewa się w przeszłość...




"Przyszłość przelewa się w przeszłość przez zwężenie w teraźniejszości" - jak pisał Pratchett w "Kosiarzu". 


Oczywiście, że się z tym godzę, jednak uczciwsza byłaby dodatkowa zależność: im więcej przeszłości za nami, tym szersza niech będzie teraźniejszość, bo brak czasu w niej na wiele przyjemnych (więc ważnych) spraw.  

Każdy ma takie stany lękowe, jakie sobie wypracował, a moje skupiają się na świadomości, że nie przeczytam wszystkich książek, które przeczytać bym chciała. Zapisana jestem do kilku bibliotek, a książki biorę równocześnie na karty wszystkich domowników. W domu zachłystuję się zdobyczami i martwię, że nie zdążę przeczytać książek z pozostałych bibliotecznych półek. 

Zadumany ten post, bo wyciągnęłam zakładkę - prezent teściowej na moje 33 urodziny. Minęło od nich prawie 11 lat (!). 
Pytam: kiedy? 
Pytam: jak? 

"Książki zaginają czasoprzestrzeń" - to również Pratchett w "Straż! Straż!".

Podejrzewam, że to jest powód mojego gwałtownego przejścia z wieku 33 na 44. 
Za dużo czytałam.
Bo jak inaczej to wytłumaczyć?