piątek, 20 września 2019

Jakość zweryfikowana

 

Zdobycie azjatyckiej zakładki kilkanaście lat temu było wręcz przeżyciem metafizycznym. Dzisiaj chińskie bibeloty to bóstwa pomniejsze i/bo łatwo dostępne aczkolwiek rozróżnić by wypadało te, których tylko miejscem produkcji są Chiny od tych, które wpisują się w kulturę kraju. 

Pierwsze zakładki chińskie, które trafiły do mojej kolekcji, to seria malowanych na drewnie cudeniek  umieszczonych w pięknym etui - w osobnej kieszonce każdy egzemplarz. Z zestawu emanuje słodki aromat, może farby, może impregnatu - na pewno nie jest to zapach charakterystycznego dla chińskich produktów plastiku.

Sprostowanie:
Zakładki są ze sklejki, pomalowane niedokładnie, jeden egzemplarz odłamany. Etui składa się z kartki papieru krzywo przymocowanej do okładki oklejonej tkaniną. Kieszonki, to folia, na dodatek przyklejona odwrotnie do napisu (pieczątki) - tak, że zakładki z nich wypadają. Pachną klejem i sklejką.
***
Pamiętam, że byłam zachwycona tymi zakładkami, gdy zakupiłam je 15 lat temu. Dziś uważam, że to tandetne wykonanie nie zasługiwało na swoją cenę. Szkoda.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz