czwartek, 5 grudnia 2019

"Była ciemna i burzliwa noc..."




Zdarzyło mi się, z recenzyjnego polecenia, sięgnąć po książkę Italo Calvino "Jeśli zimową nocą podróżny". Ani tytuł, ani autor znany mi nie był, ale skoro trzy powieści tegoż znajdowały się w naszej bibliotece, zaryzykowałam. I tak oto przez jeden przypadkowo przeczytany instagramowy wpis utwierdziłam się w przekonaniu, że jednak w literaturze jeszcze coś mnie może zaskoczyć...

Po pierwsze, książek Calvino na półce w bibliotece nie było, a pewna byłam, że obecnie autor poczytny nie jest, więc gdzie? Okazało się, że za jednym z regałów, w średnio odwiedzanym książkowym korytarzu znajdują się drzwi do magazynu. Magazyn to książek zapomnianych, nieczytanych, klasyki niebędącej chodliwymi lekturami szkolnymi, niezrozumianych i nierozpromowanych. Nie wiedziałam, że taki znajduje się w naszej bibliotece. Wzięłam zatem wszystkie trzy, żeby autora trochę odkurzyć i opieczętować datą wypożyczenia.

"Jeśli zimową nocą podróżny" jest książką dość oryginalną, żeby nie powiedzieć dziwną, z gatunku tych, które trudno komuś polecić, ale równocześnie chce się, aby i ktoś inny się z nią zapoznał, bo raczej warto. Na pewno nie czytałam w swoim życiu książki podobnej, choć podobną niepewność wrażeń miałam przy "Pianie dni" (vel "Pianie złudzeń") Borisa Viana, która także była tzw. bibliotecznym półkownikiem, czyli książką spędzającą egzystencję na półce, a nie w rękach czytelników.

Powieść Calvino traktuje o czytelnictwie w obszernym tego słowa znaczeniu: o Czytelnikach i Czytelniczkach, sposobach tworzenia książek, inspiracjach i wenach, erratach, gatunkach i treściach, plagiatach i wrażeniach. A wszystko to w formie powieści, trochę absurdalnej, trochę zagmatwanej, aczkolwiek trafnej w opiniach i opisie zjawiska jakim jest czytelnictwo.

Na stronie 194 wydania PIW z 1989 roku natrafiłam na uroczy fragment, który stanowi inspirację do napisania tego postu:

Na ścianie naprzeciw mojego biurka wisi plakat, który mi podarowano. Piesek Snoopy siedzi przed maszyną do pisania, a w dymku czytamy zdanie: "Była ciemna i burzliwa noc...". Za każdym razem, gdy tu siadam i czytam "Była ciemna i burzliwa noc" bezosobowość tego incipitu zdaje się przede mną otwierać przejście z jednego świata do drugiego, z czasu i przestrzeni tu i teraz w czas i przestrzeń napisanej strony".

Wszystkim, którzy uwielbiają czytać życzę wielu otwartych przejść.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz