środa, 25 grudnia 2019

Zakładkowe oględziny



Pomysłów na przechowywanie zakładek miałam wiele, jednak żaden nie okazał się praktyczny. Zazwyczaj piękne eksponowanie okazów pochłania dużą ilość miejsca, zaś upchnięcie zakładek na małej przestrzeni, pochłania sporo czasu przy wyszukiwaniu konkretnych egzemplarzy.
Obecnie zakładki przechowuję w kilku pudłach, z ogólnym podziałem na:
- rękodzieło wszelakie - pochodzące z wymian, zakupione lub wykonane przez moich
   krewnych i przyjaciół 
- zakładki zagraniczne - prezenty i pamiątki, rzadko zakupione osobiście
- reklamowe - zagarnięte na targach książki i w miejscach przypadkowych
- egzemplarze ciekawe - o różnych kształtach, materiałach, magnetyczne, relikty
   poprzedniej epoki.
Ciężko czasem dokonać odpowiedniej kwalifikacji, bo wiele zakładek spełnia kilka warunków jednocześnie.
O zakładki reklamowe przestalam zabiegać ostatnimi laty, ponieważ zajmują sporo miejsca, a nie wnoszą świeżości do kolekcji. Ot, jednorazowe zerknięcie okiem i wrzut do obszernego kartonu. Stawiam raczej na poszerzenie działu zagranicznego i zdobywanie egzemplarzy oryginalnych. Uwielbiam zakładki magnetyczne, nie lubię metalowych. Niemniej kocham je wszystkie i z ciężkim sercem pozbywam się nawet dubletów.
Moja kolekcja liczy ponad 3.000 sztuk. Już dawno nie przeprowadzałam dokładnej inwentaryzacji, bo zajmuje to dużo czasu i miejsca. Rzadko biorę udziału w wymianach, bo powiększanie kolekcji dzięki wymianom odbywa się... za szybko. Wolę przypadkowe znaleziska w second handach i antykwariatach. Blog pomaga mi trochę uporządkować kolekcję, pozwala przypomnieć co się tak właściwie w niej znajduje ;) oraz daje okazję do przewietrzenia kartonów.
     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz