Utwór "The Ballad of Dorothy Parker" ukazał się w 1987 roku na albumie "Sign O' the Times", który jest jednym z moich ulubionych. I choć wyczytałam niedawno, że piosenka nie jest inspirowana postacią pisarki, a ujęcie przez Prince'a jej imienia i nazwiska w utworze nastąpiło dosłownie podprogowo, nie zmienia to faktu, że książka jest jedną z ciekawszych jakie czytałam.
O Dorothy Parker w Polsce nie za wiele słychać. Jej opowiadania ukazały się w kilku antologiach w latach 50-70, a samodzielne tomiki wydane zostały tylko dwa. Ten ostatni - "Gra" - wydany w 2006 r. przez Wydawnictwo Znak zawiera 33 teksty.
Opowiadania Parker są niedługie i nieskomplikowane, ale wystarczające, aby zawrzeć w nich ostry dowcip i błyskotliwą puentę. Te w "Grze" dotyczą głównie zależności między kobietą i mężczyzną, ich wzajemnego postrzegania, miłości i niezrozumienia, a wszystko trafnie, uszczypliwie i z nutą goryczy. I choć opowiadania powstały wiek temu, to język i świetne tłumaczenie celnie oddaje i dzisiejsze realia. Bo przecież udręki miłości dotyczą każdego stulecia.
Dorothy Parker była i jest autorką bardzo popularną i docenioną w Stanach Zjednoczonych. Za życia wydała ponad 300 wierszy, jej scenariusze filmowe nominowane były do Oscara (między innymi scenariusz do "A Star Is Born" z 1937 r.); współpracowała z Vogue, Vanity Fair oraz New Yorkerem. Może zgrzytem były współdziałania z komunistycznymi organizacjami, ale ostatecznie po śmierci doceniono jej walkę z rasizmem i nierównością oraz obronę praw obywatelskich i praw człowieka.
Żałuję, że nie dane mi doświadczyć przeczytania polskiego przekładu poezji Parker. Delektuję się zatem poetycką prozą i obserwuję życiową "grę" jaką prowadzą jej bohaterowie.
Na zdjęciu zakładka metalowa - koniczyna na szczęście. Szczęścia chyba brakowało Dorothy w życiu o czym świadczą jej (nieudane) próby samobójcze oraz melancholijne wiersze. Jeden z nich - w przekładzie Stanisława Barańczaka znalazłam w internecie:
Na zdjęciu zakładka metalowa - koniczyna na szczęście. Szczęścia chyba brakowało Dorothy w życiu o czym świadczą jej (nieudane) próby samobójcze oraz melancholijne wiersze. Jeden z nich - w przekładzie Stanisława Barańczaka znalazłam w internecie:
Résumé
Żyletka? – krew, nieporządek;
Rzeka? – moczy;
Tabletka? – zła na żołądek;
Kwas? – szczypie w oczy;
Rewolwer? – a zezwolenie?
Pętla? – pęka w pierwszym użyciu;
Gaz? – czuć go wszędzie szalenie;
Lepiej już pozostać przy życiu.
Rzeka? – moczy;
Tabletka? – zła na żołądek;
Kwas? – szczypie w oczy;
Rewolwer? – a zezwolenie?
Pętla? – pęka w pierwszym użyciu;
Gaz? – czuć go wszędzie szalenie;
Lepiej już pozostać przy życiu.
Tłum. Stanisław Barańczak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz