środa, 5 lutego 2020

Pozwalam sobie poczytywać




Mówi się, że styczność z literaturą od lat najmłodszych daje spore prawdopodobieństwo, że umiłowanie do książek pozostanie na całe życie.  Z doświadczenia  już wiem, że zależność jest minimalna (mam nastoletnią córkę), a łatwość czytania i przyswajania treści, niekoniecznie sprawia, że książka będzie ulubioną rozrywką. I odwrotnie - znam osoby, które radość z czytania odkryły dopiero w wieku dojrzalszym. Szczęściem moim jest, że uwielbienie dla książek towarzyszy mi przez całe życie, więc wszystkie etapy czytelnicze przechodziłam zgodnie z oznaczeniami regałów w bibliotece: poziom O, poziom I, baśnie, lektury szkolne, etc. :). Po długo wyczekiwanym pobycie na poziomie "dla dorosłych" czekał na mnie bonus  - uświadomiłam sobie, że powrót do każdego minionego etapu, mimo dorosłości, jest dozwolony, wręcz wskazany oraz bardzo przyjemny.
Dlatego zaczęłam uzupełniać nadobowiązkowe lektury szkolne (miało to miejsce zaraz po skończeniu liceum), wracać do książek dzieciństwa i zachwycać się publikacjami polecanymi przez moją mamę i inne osoby z pokolenia wyżej. Wiele takich książek jest ze mną do dziś. Może trochę trącą myszką :), może ich wydania nie są tak atrakcyjne jak dzisiejsze, może nawet wydadzą się nudne, ale według mnie to wartościowe lektury, które warto poznać lub do nich wrócić.

Minął rok odkąd zaczęłam pisać bloga. Skupiałam się w nim głównie na prezentowaniu zakładek z dodatkiem własnej twórczości. Recenzji i opinii o książkach nie było zbyt wiele.  Miałam jednak niedawno towarzyską sytuację w pracy, gdy moje porównanie rzeczywistego zdarzenia do "Procesu" Kafki w ogóle nie trafiło do rozmówców.  I nadmieniam - ja też nie przerabiałam Kafki w szkole. Zatem może to "fatalne skutki niewłaściwych lektur"* były powodem konsternacji towarzystwa? A może brak zewnętrznych inspiracji? Bo przecież tak często słyszałam/czytałam o Józefie K. - choćby w piosenkach Republiki, Pidżamy Porno czy w felietonach p. Marty Fox, że z ciekawości poszukałabym u źródła, gdybym wcześniej go nie poznała. 

Postanowiłam zatem coś temu zaradzić. Czas na prezentację lektur, które lubię i które miały wpływ na moją świadomość. O zakładkach też nie zapomnę. 

* Zbigniew Batko - z tytułu "Z powrotem, czyli Fatalne skutki niewłaściwych lektur"

Na zdjęciu awers zakładki wydawnictwa Wiedza Powszechna z 1976 roku.
Pojawiły się pewne wątpliwości co do aranżacji tego zdjęcia, więc należy się sprostowanie: 
- nie, fotografia nie jest zrobiona u mnie w domu
- nie, fotografia nie jest zrobiona w kościele
:) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz