czwartek, 20 lutego 2020

"Srebrne i czarne" - opis tomiku wierszy Jana Lechonia





Kilka utworów Jana Lechonia odnalezionych w nastoletnich zeszytach z wierszami; powrót do jego poezji poprzez tomik "Srebrne i czarne";  przypomnienie po kilkudziesięciu latach uwielbianych niegdyś wersów uświadomiło mi, że pewne słowa w wierszach zmieniają się z upływem lat, choć ciągle pozostają takie same.

"Srebrne i czarne" to nagrodzony w konkursie literackim tomik poetycki Lechonia wydany w 1924 roku przez Tow. Wyd. "Ignis" (E. Wende i S-ka) w Warszawie. Posiadany przeze mnie egzemplarz jest przedrukiem (reprintem) z 1987 roku. Zachowano oczywiście w nim oryginalną czcionkę, układ wierszy oraz dane zawarte w pierwotnym druku, w tym logo "Ignis". Dodano jedynie aktualną stopkę redakcyjną i komentarz wydawcy, który przybliża nam historię reprintu. 
Tomik wypożyczyłam z Biblioteki Śląskiej; w czytelni bibliotecznej można również zapoznać się z oryginalnym egzemplarzem z 1924 roku. Ciekawi mnie trochę, czy różni się czymś od tego, który mam w ręce, ot, choćby fakturą papieru, czy nasyceniem koloru czcionki. Może kiedyś skuszę się na porównanie. 

Na tą chwilę próbuję skonfrontować odczucia towarzyszące czytaniu wierszy. 
Przyznaję, że w nastoletnich czasach niespecjalnie interesowali mnie autorzy lirycznych wynurzeń. Najważniejsze było, że to o miłości, że o niespełnionej, że ładne i warto zachować, że brzmi...
Dziś wiem, że poezja jest sercem i duszą poety; że ból wiersza to ból w człowieku, zaś blask jego szczęścia rozświetla całe poematy.

Wiersze walczącego przez długie lata z depresją Lechonia są melancholijne. Gdy miłość w nich, to w parze ze śmiercią. Gdy radość, to z goryczą samotności. Jesień świata, jesień życia, "dzień pełen trwogi", spotkanie z Dantem "nocą samotną", Proustem, który śmierć "widzi, i wie, jak wygląda" - posępność i znużenie w poetyckich strofach. 
Dopiero dziś świadomiej doceniam poezję Lechonia. Zauważam słowa niegdyś omijane, odnajduję je w zdaniach i pomiędzy wierszami, wyciągam z nich udrękę istnienia i rozpacz. I czuję "nagle, że już nigdy nie będzie, jak zeszłego lata", że zwyczajne miłosne wiersze nie tylko brzmią - one szepczą i biją na alarm - równocześnie.

Proszę - czytajmy więcej poezji. Tyle jest pięknych utworów - w czasopismach, w gazetach codziennych, na kartkach kalendarzy. Nie oczekują zrozumienia - wystarczy je poczuć, a zrozumienie nadejdzie z czasem. Czytajmy więcej poezji, proszę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz